POV Meggie
Weszłam do swojego pokoju i gdy
zapaliłam światło … z za drzwi wyskoczyła Anna. Od razu
zaczęłam piszczeć. Natomiast Ann zwijała się ze śmiechu na
podłodze. Po sekundzie robiłam to samo. Moja przyjaciółka poszła
do swojego pokoju. Natomiast ja przeszłam do garderoby wybrać
słodką, białą piżamkę z jednorożcem. Kocham te stworzenia i
Anna nie doprowadzi do tego, że ja w nie przestane wierzyć. No co?!
One istnieją! Nie ważne, poszłam do łazienki wziąć ciepluteńką
kąpiel w wannie.
POV Anne
Wyszłam z sypialni Meggie i poszłam w stronę swojej komnaty.
Przeszłam przez drzwi swojego pomieszczenia na ubrania. Wybrałam
fioletową wygodną piżamkę z kotkiem. Porównaniu do jednorożców,
kotki istnieją. Weszłam do łazienki, po czym zdjęłam z siebie
ubrania i położyłam się w wielkiej wannie. Wzięłam czekoladowy
płyn do kąpieli i wtarłam w swoje ciało. Teraz sięgnęłam po
szampon o zapachu truskawkowym i także wtarłam ciecz, tylko że we
włosy. Spłukałam z siebie pianę i wstałam z wanny. Wyjęłam
korek z odpływu, żeby woda wleciała do rur. Owinęłam się
zielonym, puchatym ręcznikiem. Ubrałam się w wybraną wcześniej
piżamę. Wskoczyłam na łóżko i po chwili zasnęłam.
***
Przeciągnęłam się mozolnie na moim
wygodnym łożu. Na szczęście nic, ani nikt mi nie przeszkodził
snu. Zeszłam z mojego wygodnego legowiska i kierowałam się do
‘’szafy’’ na ubrania, bieliznę i buty.
Wyciągnęłam czarną bluzę z białymi gwiazdkami, którą dostałam od Meg na
urodzinki. Do tego leginsy z różnymi wzorkami i czarne buty, były podobne do
glanów, lecz trochę krótsze i z ćwiekami. Założyłam ubiór i
skierowałam się do toalety. Podeszłam do umywalki i umyłam sobie
ręce. Przemyłam też twarz ze śpiochów. Zaczęłam nakładać
podkład, lecz nie daje dużo. Maznęłam rzęsy tuszem, przeznaczonym specjalnie dla
nich. Jeszcze do tego lekko przejechałam truskawkowym błyszczykiem
po wargach, kończąc tym upiększać sobie buziaka. Wzięłam
lokówkę i zaczęłam kręcić sobie włoski. Po wszystkim dodałam
jeszcze czarny pierścionek, który przedstawiał krzyż. Wyszłam z
łazienki, by później wyjść z mojego pokoju. Zeszłam po schodach
do salonu. Przeszłam do kuchni, żeby zrobić śniadanie dla mnie i
śpiocha. Jest już 10.24, a ona nadal śpi. Zaczęłam robić
grzanki, które lubi moja przyjaciółka jak i ja. Po skończeniu
robienia posiłku, przeszłam do pokoju Meggie. Oczywiście spała
jak to ona. Zastanowiłam się jak ją tym razem obudzić. Wybrałam
trochę brutalny sposób. Na palcach podeszłam do łóżka Meg i …
bezczelnie na nią wskoczyłam.
-Śniadanko gotowe moja
przyjaciółeczko! – krzyknęłam na cały dom.
-Jak możesz być taka okrutna! –
odparła chowając głowę pod poduszkę.
-Ja okrutna? – spytałam z uśmiechem,
pokazując palcem na siebie.
-Tak! – podniosła się na łokciach.
-Ok, więcej grzanek nie robię… -
powiedziałam z uśmiechem, ściszając głos z każdym następnym
słowem.
-Grzanki?! – zapytała, stając na zimnych panelach z nadzieją w
oczach, przy okazji zwalając mnie z siebie. Zaśmiałam się pod
nosem, gdy ta od razu pobiegła do garderoby, wybrać ciuchy na dziś.
Wychodząc spadła jej kwiecista sukienka ode mnie.
Zawróciła się po zgubę. Weszła do łazienki, a ja wyszłam z
jej pokoju. Zeszłam dziś już drugi raz po schodach, jak tak dalej
pójdzie to ja poproszę na gwiazdkę windę w tym oto domku. Poszłam
do jadalni. Lecz po chwili zawróciłam, by wziąć nutellę z
kuchni. Wróciłam do pomieszczenia, w którym był stół z
krzesłami. Zaczęłam powoli jeść delektując się tymi
pysznościami. Usłyszałam głośne stukotanie obcasami o panele. Od
razu wiedziałam kto to, ale tak szczerze to nawet jak by było
słychać tylko ciche kroczki to, kto to mógł być jak tylko dwie
mieszkamy w tej willi? No właśnie tylko Meggie. Gdy przeszła przez
próg drzwi, zauważyłam jej piękny strój.
Miała na sobie zwiewną, kwiatową sukienkę. Do tego szpilki w czarnym kolorze, dodatkami były złote kolczyki z diamencikami oraz kremowa saszetka, która zaraz została położona na stole przez moją siostrę. Skórzana kurteczka okrywała jej ramiona. Zabrała się za jedzenie, ja w tym czasie kończyłam swoją porcję. Odstawiłam talerz do zmywarki, wróciłam na górę do swojego królestwa. Wzięłam swoją brązową, skórzaną torbę, do której spakowałam telefon, słuchawki, chusteczki, wodę niegazowaną, kluczę do samochodu i domu. Zeszłam do jadalni, zobaczyć czy moja przyjaciółka nadal konsumuje śniadanie. Nie zastałam jej tam więc poszłam do przed pokoju i założyłam swoją czarną kurtkę. Usłyszałam jak schodzi po schodach, poczekałam na nią chwilkę i wyszłyśmy razem z czterech ścian. Zakluczyłam drzwi i wyszłam za Meggie na podjazd. Otworzyłam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy. Jechałyśmy do pobliskiej księgarni, by kupić książki i przybory
potrzebne do szkoły. Moja przyjaciółka ściągnęła listę podręczników i ćwiczeń.
Miała na sobie zwiewną, kwiatową sukienkę. Do tego szpilki w czarnym kolorze, dodatkami były złote kolczyki z diamencikami oraz kremowa saszetka, która zaraz została położona na stole przez moją siostrę. Skórzana kurteczka okrywała jej ramiona. Zabrała się za jedzenie, ja w tym czasie kończyłam swoją porcję. Odstawiłam talerz do zmywarki, wróciłam na górę do swojego królestwa. Wzięłam swoją brązową, skórzaną torbę, do której spakowałam telefon, słuchawki, chusteczki, wodę niegazowaną, kluczę do samochodu i domu. Zeszłam do jadalni, zobaczyć czy moja przyjaciółka nadal konsumuje śniadanie. Nie zastałam jej tam więc poszłam do przed pokoju i założyłam swoją czarną kurtkę. Usłyszałam jak schodzi po schodach, poczekałam na nią chwilkę i wyszłyśmy razem z czterech ścian. Zakluczyłam drzwi i wyszłam za Meggie na podjazd. Otworzyłam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy. Jechałyśmy do pobliskiej księgarni, by kupić książki i przybory
potrzebne do szkoły. Moja przyjaciółka ściągnęła listę podręczników i ćwiczeń.
***
Przez ten cały czas masakrycznie się
nudziłam. Wyszłyśmy ze sklepu z książkami. Postanowiłyśmy
pójść do lodziarni. Zerknęłam na telefon w poszukiwaniu godziny
była 16.58, ale się zasiedziałyśmy.
-Poproszę dwa lody, po dwie gałki.
Jeden; pistacja i mięta. Drugi zaś; bananowy i sorbet z kiwi. –
powiedziałam uprzejmie do pani za ladą.
-Dobrze, 5 dolarów. – odparła
Perrie, tak miała na imię. Skąd wiem? Z tabliczki przypiętej do
lewej strony jej stroju sprzedawczyni. Odebrałyśmy swoje desery i
zasiadłyśmy do jednego ze stołów w kafejce.
-To co … jutro pierwszy dzień w
szkole? – odezwała się pierwsza Meg.
-No niestety nowe wyzwiska, czy peszący
wzrok ze strony stałych uczniów. – powiedziałam zrezygnowana.
-Może nie będzie tak źle? –
powiedziała z nadzieją.
-Nie nie będzie tak źle, bo będzie o
wiele gorzej. – i przekułam bańkę. Ona tylko westchnęła na
moją odpowiedź. Wyszłyśmy z lokalu i pojechałyśmy z powrotem do
domku. Wyszłam pierwsza i zatrzasnęłam drzwi samochodu, czekałam
na moją przyjaciółkę, by zrobiła to samo. Zamknęłam pojazd i
przeniosłam się na chodnik wyłożony żwirem. Odkluczyłam drzwi i
weszłam do budynku. Weszłam głębiej, kierując się w stronę
kuchni. W brzuszku mi zaczęło burczeć. Zwinnym ruchem chwyciłam
jabłko i zaczęłam je konsumować. Poszłam do swojej sypialni,
przy okazji biorąc swoje nowe książki i zeszyty przedmiotowe.
Siadając na łóżku zaczęłam podpisywać się na każdym z
notatników. Wyglądało to mniej więcej tak; imię i nazwisko,
klasa i przedmiot. Kończąc spojrzałam w stronę zegara naściennego
była 21.47. Pochowałam do szafki zakupioną wcześniej czyjąś
twórczość. Zabrałam z garderoby piżamkę i poszłam się
wykąpać. Myślę, że każdy czasem ma taką potrzebę
zrelaksowania się w wannie. Ja mam taką zawsze, zaczęłam wcierać
płyn czekoladowy w moją skórę. Spłukałam z siebie piankę i
opatuliłam się puchatym, zielonym ręcznikiem. Podeszłam do
umywalki i zmyłam makijaż z mojej mordeczki. Ubrałam się w moją
najwygodniejszą piżamkę i położyłam się do snu, nawet nie wiem
kiedy Morfeusz zabrał mnie w krainę bajek jak i koszmarów.
POV Maggie
Po odświeżającym pluskaniu w wodzie,
wyszłam w piżamie na balkon. Tak, mam balkon. Siadłam na betonie i
patrzyłam w gwiazdy. Zauważyłam jedną, która spadła. Zamknęłam
oczy i pomyślałam nad życzeniem, życzeniem, które może się w
wkrótce spełni? Po chwili wypowiedziałam marzenie na głos, lecz
szeptem: ’’Chcę być kochana’’. Z taką fantazją położyłam
się na łóżko nastawiając budzik.
***
Mamy już 4 rozdział. Trochę mało akcji, ale nie które fragmenty będą potrzebne do następnych rozdziałów.
Jak myślicie czy życzenie Meggie się spełni? Czy Annie odmieni zdanie o nowej szkole, czy zagłębi się w swojej teorii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz