wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 15 "Ta dwuznaczność"

Miłego czytania kochani <3
POV Anne
Obudziłam się na kanapie w salonie. Najwyraźniej musiałam tu przysnąć pod czas oglądania filmów. Wstałam i przeciągnęłam się. Spanie na tym meblu nie jest zbytnio wygodne. Postanowiłam zrobić omlety na słodko. Gdy skończyłam smażyć, zaczęłam smarować ciasto dżemem truskawkowym. Weszłam na górę, już miałam pukać do drzwi, gdy one się otworzyły. A ja, razem z Meggie zderzyłyśmy się czołami. Oj, będzie śliwa.
-Meg zrobiłam śniadanie.- powiedziałam z grymasem, pocierając delikatnie miejsce zderzenia. Dziewczyna od razu pobiegła do kuchni. Zbiegłam po schodach i skierowałam się w stronę kuchni. Wzięłam dwa talerze i zaniosłam do jadalni, gdzie siedziała moja uśmiechnięta siostra. Podstawiłam jej talerz pod nos, Meg od razu zaczęła zajadać.
-To jakie masz plany na dzisiaj?- spytałam, kończąc posiłek.
-Słyszałam, że Weyne znowu robi imprezę...- odpowiedziała mi z pełną buzią. -Może poszła byś razem ze mną?- spytała trzepocząc rzęsami. Chwilkę nic nie mówiłam, wzrok skupiłam na swoich paznokciach.
-No nie wiem. Jutro jest szkoła.- westchnęłam.
-Nie daj się prosić, Ann.
-Okej, okej, zgoda.- wiśniowo-włosa pisnęła. -O której zaczyna się ta domówka?
-Około 20.
Wstałam od stołu, sprzątnęłam brudne naczynie do zmywarki. Po chwili Meg zrobiła to, co ja przed chwilą.
-A co będziemy robić przez resztę dnia?
-Myślę, że skoro lepiej się czujesz. To możemy poopalać się i popływać w basenie.- powiedziała rozradowana. Wiedziałam, że nie pozwoli mi siedzieć w domu, gdy na dworze jest w miarę słonecznie. Weszłam do swojego pokoju, z którego przeszłam do garderoby. Wybrałam sobie limonkowy strój kąpielowy, na to założyłam zwykłą, białą bluzkę i dżinsowe, krótkie spodenki. Skierowałam się do pokoju przyjaciółki, wiedziałam, że będzie miała dylemat do wybrania stroju kąpielowego. Prawie zawsze tak jest.
-O, Anne. Jak dobrze, że przyszłaś, pomożesz mi?- spytała, ja tylko pokiwałam twierdząco głową. W lewej ręce miała granatowe bikini ze złotymi zdobieniami, a w prawej białe bikini z czarnymi kokardkami.
-Zdecydowanie biały.- powiedziałam z przekonaniem. Nie czekając na nią wróciłam jeszcze do swojego pokoju po olejek do opalania i ręcznik. Wyszłam na tyły domu, gdzie znajdował się basen. Zdjęłam ubrania i zaczęłam się smarować lepkim płynem. Postanowiłam powoli wejść do wody, na szczęście była ciepła. Z przyjemnością pływałam w basenie, gdybym mogła zasnęłabym jak na najwygodniejszym łożu królewny. Spojrzałam w stronę drzwi tarasowych, przez które właśnie przeszła Meggie. Uśmiechnęłam się w jej stronę, puściła mi oczko, na co zaśmiałam się. Wyszłam z basenu i położyłam się na leżaku. Nastawiłam sobie budzik za trzydzieści minut, bo oczywiście zasnęłam. Po wyłączeniu urządzenia przekręciłam się na brzuch. Gdy byłam cała opalona, wskoczyłam na bombę do letniej wody w basenie. Chwilkę popływałam, po czym wyszłam i wytarłam się ręcznikiem. Weszłam na górę, do swojego pokoju, by móc się przebrać.

Założyłam słuchawki i sięgnęłam po książkę. Gdy tylko dotknęłam okładki, przed oczami pojawił mi się Justin, który przypierał Rebece do szyby. Pokręciłam głową siadłam na łóżku i zagłębiłam się w świat, w którym żyła bohaterka mojej lektury.
POV Meggie
Nawet nie zauważyłam kiedy Anne wyszła z basenu i zniknęła w głębi domu. Przeniosłam się do domu i wyjęłam lody z zamrażarki. Mmmm... orzechowe, ukochany smak lata. Przeniosłam się z pysznościami do salonu. Odpaliłam telewizor i siadłam na kanapie, oglądając jakieś teleturnieje. Po jakiejś godzince, pudełko po lodach było całkowicie puste. Wyłączyłam TV, miałam już udać się do swojego pokoju, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia udałam się w stronę dźwięku. Otworzyłam, a moim oczom ukazał się David. Rozpromieniłam się natychmiastowo, chłopak nie odwzajemnił mojego gestu, stał wmurowany. Nic nie rozumiałam, czarnowłosy lekko się uśmiechnął. Wszedł do środka przybliżył się do mnie i... wytarł lody z mojej górnej wargi. Od razu się zarumieniłam, chłopak bardziej zmniejszył odległość ode mnie. Nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha:
-Pasuje ci twój śliczny rumieniec, szczególnie do tego białego bikini.
Nie wierze! Nie przebrałam się! Moja twarz pewnie wygląda jak wielki czerwony pomidor. Spuściłam wzrok na swoje ręce, przy okazji patrząc na swoje ciało, czy przypadkiem David nie żartował. Chłopak widząc co robię podniósł mój podbródek i oparł się o moje czoło swoim. Czułam jak przez ręce przechodzi przyjemny prąd, powodując trzęsienie dłoni. Patrząc w jego piwne oczy czułam jakbym smakowała najwykwintniejszy alkohol na całym świecie. Poczułam jak chłopak chwyta moje ręce w swoje i splata razem palce.

David powoli zbliżał się do mnie, a może mi się tylko wydawało, że ta sytuacja dzieje się w zwolnionym tempie. Nasze spragnione siebie wzajemnie usta się spotkały, chłopak z wyczuciem i delikatnością muskał moje wargi. "Motylki" w moim brzuchu wypełniały mnie w całości. Po paru sekundach oderwaliśmy się od siebie, byłam taka szczęśliwa. W oczach czarnowłosego także można było zobaczyć szalejące iskierki radości.
-Meg... chciałbym się zapytać... to znaczy... ehh... poszłabyś ze mną na randkę?- wydukał.
-Z wielką chęcią.- szczerze odpowiedziałam. -Też chcę cię o coś spytać... poszedłbyś ze mną... i Anne na kolejną imprezę do Weyna?
Chłopak od razu się zgodził. Weszliśmy do salonu, a ja od razu go przeprosiłam i poleciałam się przebrać. Wbiegłam do garderoby, biorąc w rękę ładną, zwiewną, błękitną sukienkę. Wzięłam do tego białe szpilki, no co? Nie ważne gdzie, obcasy zawsze się przydadzą. Zbiegłam po schodach jak wariatka, jak to moje szczęście na dole schodów stał David. Wpadłam na chłopaka, który razem ze mną wylądował na panelach.
-Sorki.- uśmiechnęłam się przepraszająco. Chłopak natomiast roześmiał się wesoło.
-A dokąd tak się panna śpieszyła, co?
-A do ciebie.- powiedziałam, ale zanim zorientowałam się co, piwnooki musnął moje usta. Oczywiście, gdy sobie zdałam sprawę w jakie pozycji się znajduje z Davidem, moja twarz po raz kolejny dziś stała się najbardziej dojrzałym i czerwonym pomidorem świata.
POV David
Zapukałem do drzwi dziewczyn, otworzyła mi brudna Meggie w białym seksownym bikini. Zaraz, co?! Wpatrywałem się zachwycony w nią. Uśmiechnąłem się, wszedłem do środka i stanąłem dość blisko Meg. Wytarłem jej buzie kciukiem. Przybliżyłem się bardziej do dziewczyny.
-Pasuje ci twój śliczny rumieniec, szczególnie do tego białego bikini.- wyszeptałem z uśmiechem. Policzki wiśniowo-włosej zrobiły się bardziej różowe. Brązowooka spuściła wzrok ze mnie, nie chciałem przestawać patrzeć w jej karmelowe oczy. Podniosłem jej głowę tak, bym mógł jej śliczne oczy widzieć. Zauważyłem, że ręce dziewczyny lekko się trzęsą, więc splotłem nasze palce razem. Tak bardzo chciałem ją pocałować, tak bardzo, że... pocałowałem ją. Jej słodkie usta smakowały arbuzem, nie wiem jak, ale właśnie tak było. Czułem dziwne kucie w brzuchu, jakby wybuchały tam sylwestrowe fajerwerki. Gdy nasz pocałunek (niestety) dobiegł końca, widziałem, że Meggie była bardzo szczęśliwa, ja także. Przypomniałem sobie, że muszę ją o coś spytać, strasznie się stresowałem.
-Meg... chciałbym się zapytać... to znaczy... ehh... poszłabyś ze mną na randkę?- tak! Na reszcie to powiedziałem, teraz pytanie, czy się zgodzi.
-Z wielką chęcią.- odpowiedziała z uśmiechem, zachciało mi się skakać z radości, ale opanowałem się. -Też chcę cię o coś spytać... poszedłbyś ze mną... i Anne na kolejną imprezę do Weyna?
Od razu przytaknąłem, cieszyłem się, że będę mógł spędzić z wiśniowo-włosą więcej czasu. Mam nadzieje, że ta domówka będzie lepsza od poprzedniej. Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu i pobiegła na górę się przebrać..., a może ubrać? Nie ważne, mimo że nie było jej tylko chwile, nie mogłem wytrzymać i skierowałem się na schody. Zanim zdążyłem postawić nogę na pierwszym schodku, Meggie zbiegając wpadła prosto na mnie. A ja z zaskoczenia przewróciłem się, przez co brązowooka wylądowałam pomiędzy moimi nogami... hmm, dość dwuznacznie.
-Sorki.- uśmiechnęła się przepraszająco. Ja natomiast zacząłem się śmiać z dwóch powodów: pierwszy, nasza pozycja i drugi, mój super "refleks".
-A dokąd tak się panna śpieszyła, co?- na mojej twarzy nadal widoczny był wielki uśmiech.

-A do ciebie.- to co powiedziała, zadziałało na mnie błyskawicznie i cmoknąłem ją. Wiśniowo-włosa najwyraźniej dopiero teraz zorientowała się jak bardzo dwuznacznie to wygląda. I jak ona ma w zwyczaju natychmiastowo na jej twarzy pojawił się słodki rumieniec.
**
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, a jak już się pojawił to jest w nim mało akcji i ogólnie mało napisałam. Mam nadzieje, że nie gniewacie się na mnie. Od razu uprzedzam, że nie wiem kiedy będzie następny rozdział :)